Sajgon – migawki wojenne

(2009)

Rozpoznawczy samolot U17 produkcji firmy Cessna Aircraft przed muzeum wojny

Muzeum wojny

Na zewnątrz stoi kilka amerykańskich samolotów i helikopterów oraz jakiś transporter opancerzony. W środku zaś są zdjęcia, zdjęcia i jeszcze raz zdjęcia. Zdumiewa jedno: wszystkie pokazywane zdjęcia zrobione zostały przez zachodnich fotoreporterów, operujących wtedy po obu stronach frontu. Zdjęcia te zostały w większości opublikowane w zachodnich (amerykańskich, francuskich, ale także japońskich) gazetach i czasopismach. Nie ma prawie żadnych zdjęć robionych przez Wietnamczyków. Na zewnątrz budynku muzeum, w betonowej makiecie karceru, pomniku udręki komunistów, stoi też autentyczna gilotyna, stosowana kiedyś przez Francuzów. Są tam też plansze ze zdjęciami z obozu-więzienia na podsajgońskiej wyspie, gdzie całymi latami przetrzymywano, przesłuchiwano i torturowano złapanych komunistów.

Atrakcje (po)wojenne

Przewodnik "Lonely Planet" jako atrakcję turystyczną poleca bar z zupami na przedmieściu Sajgonu, w którym cała obsługa składała się kiedyś z oficerów Vietcongu. Bar był wtedy siedzibą lokalnej partyzanckiej władzy.

Ofensywa Tết (1968) a Powstanie Warszawskie (1944)

Ofensywa Tết była wielką akcją partyzancką, która ruszyła w 1968 roku, w czasie święta Tết, jednego z najważniejszych świąt wietnamskich, czyli w momencie, gdy nikt przy zdrowych zmysłach nie mógł spodziewać się żadnych zbrojnych akcji ze strony Vietcongu. Zaczęła się o świcie 31 stycznia 1968, pierwszego dnia nowego roku w tradycyjnym kalendarzu opartym na fazach księżyca.

Wzięło w niej udział kilkadziesiąt tysięcy powstańców. Do dzisiaj przedstawiana jest przez obie strony konfliktu jako ten kluczowy moment, gdy dla Amerykanów, i w Wietnamie, i w Stanach, stało się jasne, że tej wojny nie da się nigdy wygrać.

Zaatakowano wiele różnych obiektów w całym południowym Wietnamie, także w centrum Sajgonu. Między innymi kilkuosobowy oddział, w samobójczej – jak się okazało – akcji, próbował sforsować mur otaczający ambasadę amerykańską i wtargnąć do środka. Oddziały atakujące Sajgon kryły się przed atakiem w tunelach Cu Chi i tam miały magazyny żywności i broni.

Jeden z oficerów-lekarzy partyzanckich w swoich opowieściach z "Tuneli Cu Chi" dzieli się refleksją, że po tej ofensywie wszystko już było inaczej. Że tak wielu kolegów, wyszkolonych doświadczonych partyzantów, zginęło w czasie tej ofensywy, że później trzeba było zaczynać wszystko prawie od początku i nigdy już armia partyzancka nie odzyskała poprzedniej siły.

Analogie z Powstaniem Warszawskim narzucają się natychmiast. Ale jest jeszcze coś więcej.

Lukę po poległych (lub wziętych do niewoli) lokalnych partyzantach wypełnili oficerowie armii północnowietnamskiej, którzy od nowa musieli budować struktury partyzanckie. Zmiana kadry z lokalnych, zaprawionych w bojach komunistów na oficerów i politruków północnowietnamskich mogła mieć wielki wpływ na to, jak potoczyły się losy tej części Wietnamu po wycofaniu się Amerykanów i po pobiciu armii południowowietnamskiej. Na pewno samobójczy efekt ofensywy Tết spowodował północnowietnamizację armii wyzwoleńczej.

Można spekulować, czy rozmiar ofensywy – rzucono prawdopodobnie wszystkie dostępne siły, rozpraszając je na wiele atakowanych obiektów – był dramatycznym błędem w planowaniu, czy zamierzonym działaniem, żeby zmienić kadrę dowódczą i praktycznie od nowa zbudować armię oraz struktury partyjne.

2012-06-09 ● 2010-05-17